Domowa granola – jak ją zrobić?

domowa granola

Domowa granola to zdrowy i pyszny dodatek do codziennej diety. Bazą granoli są proste, naturalne składniki – płatki owsiane, orzechy, otręby, suszone owoce. Granola w dużym słoju jest dekoracją sama w sobie. Wygląda bardzo apetycznie, a co ważniejsze, smakuje naprawdę bosko!
Granolę robi się łatwo i szybko. Do jej wykonania, oprócz składników, potrzebujemy miskę, deskę do krojenia, drewnianą łyżkę i blachę, na której granola trafi do piekarnika.

Ja polecam deski i akcesoria z drewna tekowego – są piękne i funkcjonalne. W takim otoczeniu praca w kuchni, to sama przyjemność. 
W naszym domu słój z granolą stoi na desce w kształcie ananasa, dla lepszego efektu 😉

Granola składniki

Suche składniki do wymieszania:
7 szklanek zwykłych płatków owsianych (nie płatków błyskawicznych)
2 szklanki płatków kokosowych
2 szklanki płatków zbożowych Grape Nut (kupuję je w USA)
1 szklanka mąki pszennej
0,5 szklanki cukru
1 szklanka ciemnego cukru trzcinowego (cukier powinien mieć dużą zawartość melasy, być lekko wilgotny, lepki)
1 łyżeczka soli
0,5 filiżanki całych migdałów
0,5 filiżanki orzechów pekan

Płynne składniki do zmiksowania:
1,5 szklanki oleju roślinnego (nie oliwy z oliwek)
1 łyżeczka ekstraktu z migdałów
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
0,33 szklanki syropu klonowego
0,5 szklanki wody

Z pełnej porcji otrzymujemy około 4-5 litrowych słoików granoli
Czas przygotowania około 1 godzina

Oryginalny przepis pochodzi z USA. Dostałam go od mojej menedżerki i przyjaciółki Carol.
Granolę wg jej przepisu robię regularnie, bawiąc się składnikami, dostosowując je do tego, co mam akurat w domu.
Dzielę porcję na pół, ale przy większej liczbie domowych miłośników granoli nie wahajcie się przygotować pełnej porcji.

Przygotowanie granoli

Wymieszaj ze sobą suche składniki.
W osobnym naczyniu zmiksuj płynne składniki i wlej do suchej masy. Mieszaj tak długo, aż składniki suche i mokre połączą się.

Przełóż masę na blachę z wysokimi brzegami i piecz w temperaturze 180 stopni C, aż będzie złotobrązowa (około 35 min).
Wymieszaj kilka razy w trakcie pieczenia.
Ostudź całkowicie, a następnie przechowuj w szczelnym pojemniku.

Miska tekowa z pałeczkami

Domowa granola - praktyczne wskazówki

Dodaję cały cukier (sypki i wilgotny cukier trzcinowy) do płynnych składników. Mieszam tak długo, aż się rozpuści. Dzięki temu, w mojej granoli nie wyczuwa się ziarenek cukru.

Można też:
– dodać więcej orzechów (dodaję orzechy włoskie, bo bardzo je lubię)
– zamienić biały cukier na brązowy (używam tu zwykłego cukru trzcinowego dostępnego w sklepach w Polsce)
– wymieszać mąkę pszenną z otrębami pszennymi (mieszam je pół na pół)
– dodać mniej soli
– dodać mniej lub wcale nie dodawać ekstraktu z migdałów i wanilii (to zależy od preferencji, ja dodaję tylko kropelkę)
– wymieszać ciemny wilgotny cukier trzcinowy z jasnym (dodaję ten rodzaj cukru trzcinowego, który aktualnie mam, czasami mieszam oba rodzaje)

Nie należy:
– zastępować wilgotnego cukru trzcinowego (ciemnego lub jasnego) zwykłym, sypkim cukrem trzcinowym, który dostępny jest w naszych sklepach
Wilgotny i lepki cukier trzcinowy zawiera więcej melasy, która pomaga granoli zbić się w grudki. Warto poszukać tego rodzaju cukru w sklepach z bio żywnością.

Po upieczeniu dodaję rodzynki, pokrojone suszone śliwki, morele, daktyle, figi i żurawinę. Rodzaj suszonych owoców i ilość zależy od Ciebie. Nie dodawaj ich przed pieczeniem, bo łatwo się przypalają, stają się twarde i gorzkie.

Deska w kształcie ananasa

Smacznego!
Z pozdrowieniami, Agata
marzec 2023

Koss w podróży, Indie

Porządkując służbowego laptopa, trafiam na zapiski z podróży. Otwieram plik, czytam i uśmiecham się szeroko.

Indie… kraj, o którym nie da się zapomnieć. 

Spontanicznie postanawiam zamieścić te kilka dni z mojego życia jako wpis na blogu KossHome.
“Koss w podróży, Indie”, taki wybrałam tytuł, choć wtedy o sklepie KossHome nawet jeszcze nie śniłam. W podróży była Agata, audytor korporacyjny.

4 lutego. Kto chętny na audyt w Indiach?

Martin, proszę, nie wysyłaj mnie do Indii… wszędzie, tylko nie tam. Ja nie chcę jechać.

Opanował mnie trudny do opisania niepokój. Lubię podróże… a jednak czuje, że to nie mój kierunek. Może chodzi o ten zapach, zapach bardzo ostrych przypraw, który ludzie noszą ze sobą…  

Jednocześnie wiem, że każda podróż to jak kolejne drzwi. Przechodzisz i stajesz się bogatszy. Dostajesz lekki bagaż nowych doświadczeń i wspomnień, którego nikt nie może Ci odebrać.

Jadę.

5 lutego. New Dehli. Egzotyczne urodziny

Budzę się o 10 rano, w dużym łóżku pachnącego Indiami pokoju. Urodziny… Łzy napływają mi do oczu. Nie wiem, co gorsze… Czy ten lekki ból w klatce piersiowej, który pozostał po wczorajszym locie – najgorszym w moim życiu, czy poczucie, że dzisiaj skończyłam 39 lat.

6 lutego. New Dehli. Dzień dobry Indie!

Tak proszę Pani, tak proszę Pani. Dzień dobry i miłego dnia. Do zobaczenia proszę Pani.

Wsiadamy do samochodu i wyjeżdżamy. Pewnie kilka minut drogi przed nami. Już po pierwszych minutach czuje, że zagłówek wbija mi się w łopatki. Pasy, trzeba zapiąć pasy, myślę. Szukam ręką, ale są gdzieś daleko, zatrzaśnięte częściowo w bagażniku.

Pierwsze skrzyżowanie. Ruch lewostronny sprawia, że wszystko wydaje się być jeszcze bardziej chaotyczne niż jest w rzeczywistości. Tuk-tuk z prawej, z lewej, kolejny i jeszcze jeden. Wóz konny, trójkołowy rower-przyczepa. I autobus jadący prosto na nas. Jedź! Krzyczę bezgłośnie do kierowcy.

Za skrzyżowaniem szeroka droga, asfalt, 3 pasy. Widzę bardzo przyzwoite Toyoty, Hondy, Suzuki i między nimi skromne, małe samochodziki, których nie rozpoznaję. Może w odwrotnej proporcji. Te przyzwoite są dodatkiem do skromnych. I wozy konne, rowery, tuk-tuki i motocykle.

Mija 20 minut i ciągle w drodze. Miasto jest lekko zamglone. Patrzę przez okno na domy. Niektóre ładne, piętrowe, murowane. I zaraz obok szopa, kilka cegieł i dach. A na kawałku falowanej blachy siedzi kobieta z dzieckiem na kolanach, jedzą śniadanie. Po chodnikach biegają psy. Dużo śmieci. I krowy pasą się przy drodze. Szare krowy z garbem. Chude i jakby smutne. Przychodzą mi na myśl szczęśliwe pękate krowy, które znamy.

I dalej, za szybą samochodu, przesuwają się obrazy.

Przydrożny stragan, mały chłopiec sprzedaje słodycze.

I śmieci, całe sterty, jakby wysypisko, widzę ludzi, którzy krzątają się tam powoli, zbierają coś? Szukają czegoś?

Na zakręcie ładny dom, duże okna, wysoki na dwa piętra, ogrodzenie.

I właśnie tam, za ogrodzeniem, młody mężczyzna, rozebrany prawie, wlewa sobie w bokserki wiaderko wody, a drugim obmywa pospiesznie resztę ciała.

I znów garbate krowy, spokojne i smutne.

Autobus szkolny. Stary grat. Śliczne buzie dzieci przyklejone do szyby. Ich czarne oczy wbijają się we mnie. Szybko zostają w tyle.

Przydrożny stragan, ktoś obiera limonki.

I tak mija 40 km. Zjeżdżamy z drogi szybkiego ruchu. Szeroka na 5 metrów kałuża i zostaje nam ostatni kilometr drogi. Wyboje i zaschnięte błoto.

Kierowca zatrzymuje się pod wysoką bramą. Wjeżdżamy na zadbany teren, betonowy podjazd, zieleń, jesteśmy w nowoczesnej fabryce.

11 lutego. New Dehli

Kolejny raz ta sama trasa. Te same obrazy.

Wszędzie motocykle, skutery. A na nich najczęściej 2-3 osoby, prowadzi mężczyzna, za nim kobieta, albo dziecko i kobieta. Czasem dziecko – mężczyzna – dziecko – kobieta. I śmieci, wszędzie śmieci.

18-19 lutego. Weekend w Goa. Welcome to paradise!

Bardzo liczę na trochę piękna po dwóch tygodniach spędzonych w New Delhi. O 22:30 wysiadamy na lotnisku w Goa. Temperatura 30 stopni i bardzo duża wilgotność. Jak przyjemnie, uwielbiam lato…

Hotel położony jest na wzniesieniu, z widokiem na rzekę i kolorowe neony reklamowe umieszczone na drugim jej brzegu. Dostaję pokój dla nowożeńców. Uśmiecham się niezręcznie do recepcjonisty przynoszącego te wyborne wieści. Przyznaję, że tego się nie spodziewałam.

Drewniane rzeźbione łóżko, ustawione jest tak, aby leżąc podziwiać widok za oknem. Brakuje mu tylko baldachimu rozpostartego na 4 rzeźbionych kolumnach.

Panaji to miasto, które ma w sobie urok. Jest cudownie kolorowe. I ludzie są serdeczni. Przywykli do turystów, więc nie jestem dla nich atrakcją. Ubrana w t-shirt, szorty i sandały robię zdjęcia miastu, które mieni się kolorami w porannym świetle. Przechodnie uśmiechają się do mnie.

To niedzielny poranek. Uliczki prowadzą mnie do białego budynku, który wyraźnie odróżnia się od skromnych i zapuszczonych okolicznych domów. To kościół rzymsko-katolicki. Jest otwarty przed poranną mszą św. Próbuję wejść na chwilę, ale siedzący na progu mężczyzna zatrzymuje mnie stanowczo. Jestem ubrana w szorty więc nie może mnie wpuścić. Zerkam tylko do środka i w myślach witam się z Panem Bogiem.

W Goa jest wiele kościołów, misji katolickich. Są bardzo zadbane i wyglądają bogato. Kościół, oratorium i szkoła, zazwyczaj taki trójkąt. Wydaje się, że Kościół przynosi miejscowym namiastkę Europy, którą znamy.

W sobotę wynajmujemy samochód z kierowcą. Oczekiwania nadmuchane jak balon.

Marzą mi się białe plaże, turkusowa woda i urokliwe małe miasteczka. Tutaj musi być rajsko!

W samolocie z New Delhi do Goa spotkałam grupę młodych kobiet, lecących tam, by świętować ślub koleżanki.

By the way! Przyszła panna młoda miała koszulkę z nadrukiem „I am getting married”, a jej koleżanki „so we are getting drunk” 🙂

Z nudów podsłuchuję rozmowę moich sąsiadek: „Dziewczyny, a co robicie, żeby mieć piękną seksowną opaleniznę?” Nie wierzę własnym uszom… Ich skóra ma kolor mlecznej czekolady ze złotym odcieniem. Patrzę na moje blade, lekko piegowate ramiona… hmmm… seksowna opalenizna mówicie…? Tak czy siak, nie mogły się mylić. Skoro wybrały Goa, tutaj musi być rajsko.

I tu urywają się moje notatki… reszta została chyba tylko w mojej głowie. Goa, joga w Pune, Chandigarh… Nie pamiętam, czy zapisałam coś więcej. Kto wie, może znajdę ciąg dalszy…

Wtedy obiecałam sobie, że nigdy tam nie wrócę. Teraz już wiem, że nie spełnię tej obietnicy. Wrócę do Indii na pewno

Udanych podróży, tych małych i dużych, Agata
maj 2022

Len prany, czy warto go wybrać? Moja historia

Len. Znamy się krótko, ale bez wahania powiem, że była to miłość od pierwszego dotyku.
A wszystko zaczęło się od Koss Home. Koleżanka Róża zaproponowała, aby włączyć len prany do oferty tworzonego przez nas sklepu. Wybrała i zamówiła tkaninę, zorganizowała perfekcyjne szycie.
Wtedy je zobaczyłam, cudowne poszewki, obrusy, podkładki i serwetki.

Nie potrafię powiedzieć, w czym tkwi urok. Czy to miękkość materiału, jego naturalny wygląd lub ekskluzywna prostota? A może to kolory, które można ze sobą łączyć zmieniając w ten sposób wystrój domu, tak jak lubię? Nie ma oczywistej odpowiedzi.
Czy warto wybrać len? Naturalnie! Przekonaj się…

Czy to prawda, że lnu nie trzeba prasować?

Tak, to prawda! Odpowiednio pielęgnowany len bez prasowania wygląda bardzo naturalnie. Wystarczy, że po praniu naciągniesz lniany produkt delikatnie, uformujesz i wysuszysz tak, by nie zostały na nim zagniecenia.

Znam osoby, które starannie prasują len, bo taki styl jest im bliższy i bardziej pasuje do wnętrza.
Ja opowiadam się za opcją bez prasowania. Szukam kompromisu między efektem, który chcę osiągnąć, a poświęconym na to czasem.
Zanim poznałam len, stawiałam na grubą bawełnę – obrusy, poszewki na poduszki, zasłony. Wyglądają doskonale, ale to prasowanie… Będą teraz konkurować z lnem, już postanowione – letnia aranżacja w moim domu będzie miała len w roli głównej.
Poszewki z letniej kolekcji kupiłam w zeszłym roku, teraz planuję podarować sobie obrus w kolorze dusty blue i białe zasłony.

Letnia kolekcja

... letnia aranżacja w moim domu będzie miała len w roli głównej

Jaki len wybrać?

W Koss Home stawiamy na len prany, nazywany również lnem typu stonewashed.
Proces prania sprawia, że tkanina nabiera miękkości, delikatności oraz ogranicza się jej kurczliwość. Ten rodzaj lnu jest wyjątkowo wdzięczną tkaniną – jest przyjemny w dotyku, układa się bardzo naturalnie i świetnie sprawdza się bez prasowania. Nasze produkty szyjemy z dwóch grubości lnu pranego – cieńszy ma gęstość 160 g/m2, grubszy – 250 g/m2.

Którą gęstość lnu wybrać?

Wszystko zależy od efektu jaki chcemy osiągnąć oraz od tego, co lubimy. Ja wybieram len o gęstości 160g/m2 – jest wizualnie lżejszy, bardziej zwiewny. Staram się utrzymywać wystrój domu w delikatnym stylu, bez wyraźnej dominacji jakiegoś elementu. Obrusy i poszewki z lnu stonewashed medium to produkty, które idealnie wpasowują się w to założenie. Nie dominują wnętrza, a tylko delikatnie je uzupełniają, tworząc ciepły, nieformalny klimat, w którym czujemy się dobrze. Grubszy len ma wyraźny splot, a to sprawia, że nie chowa się w cieniu innych przedmiotów. JEST i chce by go dostrzec. Pasuje doskonale do surowych, nowoczesnych wnętrz, szczególnie tych uzupełnionych drewnem.

Medium

... nie dominuje wnętrza, a tylko delikatnie je uzupełnia, tworząc ciepły, nieformalny klimat

Heavy

... ma wyraźny splot, a to sprawia, że nie chowa się w cieniu. JEST i chce by go dostrzec

Zapraszam do sklepu Koss Home po lniane zakupy.
Gwarantuję, że nie będziesz żałować.
Len jest cudownym, naturalnym materiałem i jestem pewna, że wkrótce to docenisz.

Z życzeniami miłości od pierwszego dotyku, Agata
maj 2022

Wiosenne inspiracje

Wiosenne inspiracje, tym chcę się dziś podzielić.
Przecież 20 marca o godz. 16:33 rozpoczęła się wiosna astrologiczna.

Pojawiają się pierwsze jej zwiastuny wnoszące radość i kolor do naszego otoczenia. Przyroda budzi się do życia.
Z wielką nadzieją i uśmiechem na twarzy witam ten czas. Zmieniam swoją garderobę, a do domu, który jest moim azylem, wprowadzam świeże akcenty w postaci dekoracji.

Wiosna małymi krokami wprowadza mnie również w okres Wielkanocy. Aby podkreślić wyjątkową atmosferę tych chwil wybieram naturalne dodatki i dekoracje. Wprowadzam w ten sposób świąteczny klimat i wiosenną aurę, by w pełni celebrować ten świąteczny czas z rodziną i znajomymi.

Podkładka lniana

... Lniany obrus, bieżnik lub podkładki, zmieniają się tylko okoliczności, tematyka oraz kolory lnu

Len to naturalna i ponadczasowa dekoracja stołu

Len jest moją ulubioną tkaniną, która zawsze gości w moim domu, ozdabia mój stół. Lniany obrus, bieżnik lub podkładki, zmieniają się tylko okoliczności, tematyka oraz kolory lnu.
Naturalne kolory lnianych tekstyliów w połączeniu z prostym wzornictwem stanowią idealną bazę dla bardziej wyrazistych ozdób wiosennych i świątecznych.

Nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie czas – wiosny, świąt, spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Przy moim stole najważniejsi są ludzie i pyszne jedzenie. Jednak nie bez znaczenia jest klimat spotkania, a ten buduję przez odpowiednio dobrane dodatki.

Podczas śniadania wielkanocnego zawsze korzystam z obrusu lnianego w kolorze Pure White lub Natural.
Przenosi mnie w magiczny sposób do rodzinnego domu, pełnego słońca, spokoju oraz śmiechu dzieci biegających wokół stołu. Słyszę głos mojej mamy i strzepnięcie obrusu rozkładanego na stole.
Moja mama lubiła wyprasowany len, ja jestem zwolenniczką lnu bez prasowania, z jego charakterystycznymi zagnieceniami.

Obrus lniany

... len ozdabia mój stół

Bieżnik lniany

... moim ulubionym kolorem jest Dusty Blue

Podczas popołudniowej kawy gdzie delikatny wiosenny wiatr wpada przez otwarte okno, to lniany bieżnik zdobi mój stół. Moim ulubionym kolorem na ten czas jest Dusty Blue. Ten kolor jest miłą i świeżą odmianą po długiej i szarej zimie. Idealnie współgra z tulipanami, baziami i hiacyntami.

Dekoracje z drewna tekowego w sferze wypoczynku

Odkąd w moim domu pojawiło się drewno tekowe nieustannie jestem w nim zakochana. Stanowi podstawę moich dekoracji – tych na co dzień i od święta. Kwadratowe oraz prostokątne talerze pięknie eksponują świece, suszone kwiaty takie jak lawenda, a także naturalne kamienie, które są dla mnie bardzo ważne. Drewno tekowe położone na stole lub małym stoliku kawowym w towarzystwie lnu stanowi duet idealny.

Prostokątne drewniane talerze

... pięknie eksponują suszone kwiaty

Drewniane talerze

...ozdobą mojego domu na święta

 

 

 

W tym roku zakupiłam tradycyjne batikowe pisanki w nowoczesnym wydaniu.
To właśnie one położone na drewnianym talerzu, wraz z wiosennymi kwiatami i mchem będą ozdobą mojego domu na święta.

Cudownej wiosny!
Z pozdrowieniami, Rose
kwiecień 2022

Deska NATURAL i jagodzianki w duecie

Deska NATURAL i jagodzianki w duecie, to pierwszy wpis naszej nowej serii na blogu Koss Home – Koss Kulinarnie.
To miejsce, w którym będziemy dzielić się z Wami naszymi ulubionymi przepisami.
Opowiemy o naszych sposobach na to, jak z małych rzeczy wyczarować coś szczególnego.
Bohaterem pierwszej odsłony jest duża deska do krojenia NATURAL, o lekko nieregularnym kształcie. Wykorzystamy ją do serwowania przepysznych jagodzianek. Jak je zrobić między śniadaniem i kawą? Przekonajcie się sami.

Przepis na jagodzianki

Ciasto drożdżowe:
500 g mąki
1 jajko – żółtko do ciasta, białko do posmarowania jagodzianek przed pieczeniem
80 g cukru 50 g masła/ margaryny
250 ml mleka
Około 15-20 g świeżych drożdży
Szczypta soli

Kruszonka:
50 g mąki
25 g cukru
30 g masła
Szczypta soli

Borówka amerykańska – pojemnik około 1,5 litra – świeża lub mrożona (nie rozmrażać!)
Cukier puder do posypania borówek
Około 1 łyżka mąki do obtoczenia owoców
Papier do pieczenia – 2 arkusze

16 jagodzianek
Czas przygotowania około 2,5 – 3 godziny

Jagodzianki to jeden z moich ulubionych słodkich przepisów.
Jest wyjątkowo łatwy i udaje się w 100%.
Dużą część pracy wykonuje robot kuchenny, a dla mnie pozostaje to, co twórcze – nadanie ostatecznego kształtu i serwowanie!

Wszystkie składniki wrzucam do miski robota.
Zaczynam od mąki i robię w niej niewielki dołek. W dołek wsypuję cukier i kruszę drożdże. Lekko z boku wrzucam pokrojone na cienkie plastry masło/ margarynę i żółtko. Białko zostawiam w miseczce do posmarowania jagodzianek przed włożeniem do piekarnika. Podgrzewam lekko mleko i wlewam do miski tak, żeby przykryło drożdże i masło.
Jeżeli mam czas, zostawiam całość na chwilę. W przeciwnym razie od razu włączam robota – używam haka do zagniatania ciasta, nastawiam średnią prędkość.

Deska z drewna tekowego NATURAL

Jak długo wyrabiać ciasto?

Tak długo, aż zacznie odchodzić od miski i będzie miało gładką jednolitą konsystencję. Nie odmierzam czasu, ale jest to na pewno kilka minut.

Latem przykrywam miskę bawełnianą ściereczką i odstwiam w słoneczne miejsce na tarasie, na około godzinę. Zimą, nastawiam piekarnik na słoneczne 35 stopni i pozwalam ciastu wyrosnąć w cieple piekarnika. Polecam lekko zwilżyć ściereczkę, którą przykrywamy ciasto – w ten sposób nie zrobi się na nim sucha “skórka”.

Kiedy ciasto rośnie, mam czas dla siebie. 1 godzina powinna wystarczyć, by pod naszą ściereczką zarysował się mały brzuszek. Jeśli ciasto poczeka na nas 1,5 godziny, też nie powinno mu to zaszkodzić.

Jak uformować jagodzianki?

Kiedy ciasto wyrośnie, wyciągam je z miski na silikonową matę. Ugniatam kilka razy i dzielę na połowę. Z każdej połowy formuję wałek i kroję go na 8 krążków. Każdy krążek formuję delikatnie w dłoniach i dalej, na wyłożonej papierem blasze do pieczenia. Formuję tak, żeby na środku mieć dołek (około 3-4 cm) a wokół lekko grubsze brzegi.
Teraz, pędzlem kuchennym, smaruję białkiem brzegi każdego krążka.

Czas na borówki. Pamiętajmy, by obtoczyć je lekko w mące – 1 łyżka mąki wsypana do miski z borówkami powinna wystarczyć. Nakładamy borówki na nasze drożdżowe krążki z dołeczkami.
Nie oszczędzajmy owoców, bez wahania możemy zrobić z nich lekką “górkę”.
Borówki najlepiej posypać lekko cukrem pudrem. W ostatnim kroku dodajemy kruszonkę.

Jak zrobić kruszonkę do ciasta drożdżowego?

Mąkę, cukier i miękkie masło zagniatam tak długo, aż wszystkie składniki połączą się. Zwykle robię kruszonkę z podwójnej porcji i połowę zamrażam na kolejny raz. Oszczędzam w ten sposób trochę czasu. Z ciasta formuję kulkę i odkładam do lodówki.
Jak z kulki ciasta zrobić kruszonkę? Mój sposób, to zetrzeć schłodzone ciasto na tarce o grubych oczkach. Posypuję jagodzianki i gotowe!
Piekarnik nastawiam na 190 stopni, na termoobieg. Wkładam do nagrzanego piekarnika 2 blachy jednocześnie, na dwóch poziomach. Po 15-17 min jagodzianki są gotowe, rumiane, pachnące!
UWAGA – Jeśli zobaczymy, że pod koniec pieczenia zaczyna wyciekać z owoców sok oznacza to, że są już w piekarniku zbyt długo.

Artysto, do dzieła!

Zastanawiasz się czasem jak podać świeże drożdżówki, babeczki, muffinki? Świeże ciasto nie lubi piętrowania, a na typowych talerzach mieszczą się zaledwie 3 lub 4.
Propozycją Koss Home jest duża deska z drewna tekowego NATURAL. Ta wyjątkowo oryginalna deska ma rozmiar do 44 cm i nieregularny kształt. Sama często po nią sięgam – to niebanalne rozwiązanie. Nasze jagodzianki znikną w oka mgnieniu a na stole pozostanie naturalna dekoracja.
Pamiętajmy by nie zostawić jagodzianek na desce na dłuższy czas (np. przez noc) – mogą przejąć aromat naturalnych olejków z drewna tekowego.

Deski z drewna tekowego

Praktyczne i dekoracyjne

Smacznego!
Z pozdrowieniami, Agata
marzec 2022

Pomysł na zmiany w wystroju łazienki

Skąd pomysł na wpis o zmianach w wystroju łazienki? Skąd pomysł na orientalno-egzotyczny mix? Potrzeba Moi Drodzy!
Nasza ulubiona łazienka zrobiła się ostatnio zbyt chaotyczna. Przez długi czas utrzymywałam ją w delikatnym stylu SPA, biało-piaskowo-drewnianym. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że jest tam już za dużo koszyków, za dużo kosmetyków, a delikatny chaos zaczął mi przeszkadzać. Szukałam inspiracji. Któregoś dnia wpadłam przypadkiem na te cudowne biało-niebieskie talerzyki. Pomyślałam, że będą bazą. Dodatkiem będzie drewno tekowe, bo świetnie sprawdza się w łazience ze względu na swoje właściwości. I tak powstała koncepcja zmiany, z którą zmierzyłam się w ostatnich dniach. Efekt? Zobaczcie sami.

DSC07534

Orientalno-Egzotyczny Mix Przepis

         Składniki:

  • 3-4 okrągłe talerze z kamionki, w drobne wzory o lekko orientalnym charakterze
  • 2-3 talerze z drewna tekowego Koss Home, płaskie o podniesionym brzegu
  • 2 miseczki z drewna tekowego Koss Home, wielkość 10 cm
  • 1 łyżeczka z drewna tekowego Koss Home
  • białe ręczniki – ilość wg uznania
  • mulina w kolorze wzorów na talerzach z kamionki – do wykonania frędzli do ręczników
  • 2 koszyki ze sznurka bawełnianego Koss Kome, kolekcja Simply White
  • opcjonalnie – dywanik ze sznurka bawełnianego Koss Home, kolekcja Simply White – zależy od tego, ile mamy miejsca w łazience
  • lampiony szklane – można wykorzystać dekoracyjne słoiki do przechowywania – ilość wg uznania
  • świece, świeczki tealight – woskowe lub na baterie – wg preferencji
  • suszone liście limonki – mają piękny wygląd i zapach

    Zaczynajmy!

Od czego zacząć zmiany w wystroju łazienki?

Przyjemność zmian w wystroju warto zacząć od mniej przyjemnego sprzątania. Znamy powiedzenie “bałagan robi się sam, a porządek trzeba zrobić”.
Na początek zastanówmy się, czy nie mamy zbyt wielu kosmetyków i akcesoriów? Czy to wszystko jest nam potrzebne? Pamiętajmy, że każdy zakup to mniej w portfelu, a każdy przeterminowany kosmetyk, który zdecydujemy się wyrzucić, to strata. Jeśli już wyrzucamy, róbmy to świadomie, segregując odpady i wyciągając wnioski na przyszłość.
Pozbycie się nadmiaru przedmiotów z łazienki odda nam trochę przestrzeni. Mycie i odkurzanie powierzchni i mebli przyniesie świeżość.

Talerz z drewna tekowego okrągły

Łyżeczka z drewna tekowego

Mała miseczka z drewna tekowego

Dodatki w łazience

Moją bazą są talerzyki z kamionki, biało-niebieskie, o lekko orientalnym charakterze. Pierwsze skojarzenie, gdy je zobaczyłam, to Maroko i mały hotel w Marrakeszu.
Do tego drewno tekowe – większe, okrągłe talerze o podniesionym brzegu. Drewno tekowe bardzo łatwo komponuje się z porcelaną, kamionką, szkłem. Jest wyraziste, ma nasycony kolor i usłojenie, dlatego pięknie uzupełnia delikatne, naturalne kolory.

Jako dodatki postanowiłam wykorzystać koszyki z kolekcji Simply White Koss Home i białe ręczniki.
Sięgam po koszyki, ponieważ chcę ukryć trochę rzeczy, które mają być pod ręką.
Ręczniki ozdobię oryginalnymi frędzlami wykonanymi z muliny, to kolejna orientalna nuta w naszej aranżacji. Mulina to bawełniana nić, dostępna w szerokiej palecie kolorów i odcieni, bezpieczna dla innych tkanin – mulina dobrej jakości nie farbuje. Mój pomysł to wykonanie 4 frędzli w różnych odcieniach niebieskiego, zaznaczę nimi ręczniki domowników.
Zgodnie z zasadą No Waste – wykorzystałam nici, które miałam w domu.
Świeczki tealight umieściłam w różnej wielkości słoikach-lampionach. Pięknie załamują światło, dając wyjątkową atmosferę. Dwa lampiony postawiłam na drewnianym talerzu, przybrane listkami limonki.

Gotowe!

Poczuj się dobrze w swoim domu!
Z pozdrowieniami, Agata
luty 2022

Przedświąteczne porządki – czyli aranżacja przestrzeni z Koss Home

Nadchodzi czas przedświątecznych porządków. Zanim zaczniesz działać – sprzątać, segregować rzeczy i reorganizować swój dom – zatrzymaj się na chwilę i pomyśl, jak możesz sobie ułatwić to zadanie? Jak Koss Home może Ci w tym pomóc? Mamy kilka pomysłów.

Odpowiednia aranżacja przestrzeni jest podstawą dobrej organizacji. Na pozór proste zadanie, ale jak to zrobić w praktyce? Proponujemy wykorzystać naczynia drewniane, lniane woreczki i kosze wykonane ze sznurka. Są dostępne w różnych rozmiarach i zawsze warto je mieć pod ręką. 

Do dzieła! Spróbujmy ubrać nasz codzienny nieład w ciekawą formę i naturalne materiały.

Misy

...możemy do nich włożyć świeże owoce

Organizacja kuchni

Zacznijmy od kuchni – tam naturalne materiały sprawdzają się idealnie. Drewniane deski i naczynia są niezastąpioną pomocą przy gotowaniu i serwowaniu potraw.
W przygotowaniu i segregowaniu składników potrzebnych do gotowania świetnie sprawdzą się różnej wielkości miski i miseczki. Do dużej misy możemy włożyć świeże owoce, a do prostego pojemnika, podręczne akcesoria kuchenne. Ciekawym pomysłem jest wykorzystanie zestawu desek – do krojenia, odstawiania gorących naczyń i serwowania. W zależności od pomysłu – identyczne trio, lub wachlarz kształtów, pięknie ozdobią naszą kuchnię. Kosze i tace pomogą posegregować to, co zwykle leży w nieładzie – w szufladach, na kuchennym stole czy blacie. Przewiewne lniane woreczki to znakomity sposób na przechowywanie pieczywa, cebuli, czosnku czy orzechów.

Woreczki lniane

... sposób na przechowywanie pieczywa, cebuli, orzechów

Deski

... do krojenia, serwowania, odstawiania naczyń

Prosty pojemnik

... na podręczne akcesoria kuchenne

Koszyki

... by ukryć to, co nie powinno przyciągać uwagi

Porządkujemy łazienkę

Leżące w nieładzie kosmetyki, którymi powoli zapełnia się blat lub półka w łazience? Znamy to… prawda? Kolory i kształty zaczynają dominować nawet najbardziej designerskie wnętrze i pozostawiają wrażenie chaosu.
Jednym z rozwiązań jest wykorzystanie bawełnianych koszyków ze sznurka. Ukryją wszystko to, co nie powinno przyciągać uwagi. To niewielkie minimum, które ma być na wyciągnięcie ręki pięknie zaprezentuje się na drewnianym talerzu. Koss Home ma w swojej ofercie talerze z drewna tekowego o różnych kształtach, więc z pewnością znajdziesz coś dla siebie. Praktycznym rozwiązaniem jest również prosty pojemnik z drewna tekowego. Może pomieścić akcesoria do makijażu, płatki kosmetyczne lub inne drobne przedmioty.

Talerze

... by to, co jest niezbędne było na wyciągnięcie ręki

Czas na pokój dzienny

Stolik kawowy. To miejsce wyjątkowo szybko potrafi zamienić się w centrum domowego chaosu. Czyż nie tam lądują piloty, podkładki pod szklanki, serwetki papierowe, notatki, ołówek, telefon i słuchawki?
Proponujemy koszyki ze sznurka Creativity, z których większy może być uzupełniony płaskim, okrągłym talerzem z drewna tekowego. Uporządkują nasz stolik kawowy, wszystko będzie pod ręką, a uwagę przyciągną… koszyki! Koce i pledy niech mają swoje miejsce w dużym sznurkowym koszu. Chętnie wykonamy go dla Ciebie w Twoim ulubionym kolorze. Skontaktuj się z nami na customer@kosshome.pl i podaj hasło BLOG1221, a otrzymasz 5% rabatu na kosz wykonany na indywidualne zamówienie (UWAGA: zmianie podlega tylko kolor, wymiary pozostają bez zmian).

Kosz ze sznurka

... pomieści koce i pledy

Koszyki Creativity

... uporządkują stolik kawowy, wszystko będzie pod ręką, choć dyskretnie ukryte

Życzymy Wam owocnych przygotowań do świąt, dużo radości i kreatywnych rozwiązań!

Relax & take it easy!
Z pozdrowieniami, Agata
grudzień 2021

Oryginalne rzemiosło z Bali

Rzemiosło z Bali, to cały wachlarz oryginalnych, ręcznie robionych produktów, wykonanych z naturalnych materiałów takich jak drewno tekowe, łupina kokosa czy liście bananowca. Kolekcja Koss Home Bali to tylko mały fragment tego, co proponują nam balijscy rzemieślincy. Jej podstawą są naczynia, dekoracje i akcesoria z drewna tekowego.

Kolekcja Bali

... Kolekcja Bali to tylko mały fragment tego, co proponują nam balijscy rzemieślincy

Projekt Bali daje naszym dostawcom zamówienia i dochód, którego pozbawiła ich pandemia. Współpracujemy z rzemieślnikami z okolic Ubud. Wszystkie produkty wykonane są ręcznie, z dużą starannością.

Moje serce skradła Pani, która zrobiła dla nas tę delikatną śmietankową torebkę dostępną w kategorii Kosze i torby. Tak bardzo starała się nas zachęcić do współpracy, proponowała różne produkty, starając się trafić w europejskie gusta. Jeżeli podoba Wam się ta misterna torebka, kontaktujcie się z nami wysyłając e-mail na customer@kosshome.pl. Zamówimy ich więcej, w waszych ulubionych kolorach, sprawiając tym samym wielką radość dając pracę, na którą ktoś czeka. Chcesz ją kupić? Nie czekaj!

Torebka z Bali

... Jeżeli podoba Wam się ta misterna torebka, kontaktujcie się z nami wysyłając e-mail na customer@kosshome.pl

Wspierajcie Bali razem z nami!
Z pozdrowieniami, Agata
wrzesień 2021